W poprzednim odcinku Bitwy na głosy do finału dostała się grupa Kamila Bednarka. Wczoraj widzowie zadecydowali, że ich przeciwnikami będą podopieczni Ryszarda Rynkowskiego. Tym samym z show ostatecznie odpadł chór Meza, którego wielu uważało za faworyta. Czy faktycznie wokaliści i wokalistki z Poznania okazali się gorsi?
W sobotniej odsłonie show wykony drużyny Kamila nie były oceniane przez widzów i jego chórzyści mogli troszkę odpocząć od rywalizacji. Postarali się oczywiście nie zawieść fanów i wykonali najpierw klasyczny numer reggae, I Chase the Devil, oryginalnie śpiewany przez Maksa Romeo. Następnie zaś wielki hit grupy Red Hot Chili Peppers Under The Bridge, który nieco złagodzili i naszym zdaniem stracił przez to na wyrazistości.
Walkę o miejsce w finale rozpoczęła grupa Rynkowskiego, która zaśpiewała polską klasykę, czyli kawałek Nie zadzieraj nosa Czerwonych Gitar. Drugą piosenką drużyny z Elbląga okazał się nieśmiertelny przebój z 1986 roku - True Colors Cyndi Lauper. Zamachowski wczuł się w rolę jurora i skomentował ich występ słowami: Muzyka była magią, piękne uspokojenie, trochę oddechu.
Mezo ponownie zdecydował się na dyskotekowe brzmienie i atmosferę szalonej zabawy. Grupa rapera najpierw wykonała utwór Everybody Dance Now formacji C+C Music Faktory, a następnie zabrała się za hit grupy Queen We Are The Champions. Oba wykony były bardzo dynamiczne i poznaniacy zaskoczyli nas wyjątkowo dobrze wykonaną choreografią. Trudno jest dobrze śpiewać i jednocześnie sprawinie poruszać się po scenie. Niestety, głosujący najwyraźniej tego nie docenili.
Po pierwszej połowie show zaprezentowano wyniki głosowania. Okazało się, że na chór Meza wysłało SMSy 44% widzów, zaś na Rynkowskiego - 56%. Pod koniec programu zupełnie rozczuliła nas mina Ryszarda, który chyba nie mógł uwierzyć, że jego drużyna weszła do finału.