Krzysztof Rutkowski tak bardzo stara się odkupić u czytelników tabloidów poparcie, jakiego udzielał swojego czasu Katarzynie Waśniewskiej, że przegiął w drugą stronę. Atakuje ją codziennie w Fakcie albo Super Expressie. Albo nawet w obu naraz. Robi wszystko, by wycisnąć ze złamanego życia tej rodziny jeszcze jeden artykuł na swój temat. Byłoby to wszystko może śmieszne, gdybyśmy nie pamiętali, że sprawa dotyczy śmierci dziecka, którą wypromowany przez TVN detektyw (skazany niedawno za udział w mafii paliwowej) traktuje jako trampolinę do "sukcesu".
Wywiadów z Rutkowskim i Luizą było tyle, że nie próbowaliśmy Wam nawet ich wszystkich streszczać. Najbardziej kuriozalna jest chyba ta sprzed kilku dni z Faktu. Poinformował na łamach gazety, że Katarzyna W. jest, poza wszystkim, także złodziejką. Jak twierdzi Rutkowski, okradała swoją pracodawczynię w domu weselnym, w którym pracowała dorywczo razem z mężem.
Z wypowiedziami Rutkowskiego i działalnością tabloidów jest problem - z jednej strony wiadomo, że nagłaśnianie takich wypowiedzi jest właśnie tym, o co skazanemu detektywowi chodzi, ale z drugiej, czy można udawać, że to się nie dzieje? Ten serial ukazuje się codziennie w najpoczytniejszych polskich gazetach. Miliony ludzi chłoną spektakl nakręcony przez tabloidy i telewizje informacyjne. Jaki ma być jego finał?
To kobieta wyrafinowana, kłamliwa, czasem kieruje nią zemsta - informuje w rozmowie z były detektyw. Sama mi opowiedziała, że podczas pracy przy weselach zdarzało jej się kraść sztućce. Jeśli nie była zadowolona z rozliczenia finansowego, tokradła widelce. Robiła to z zemsty, po to, aby ukarać pracodawcę.
Robiliśmy inwentaryzację, która obejmowała okres od września czyli wtedy gdy zaczęła pracować matka Madzi i okazało się, ze nie mamy 10 widelców i 6 noży - skarży się menedżerka nadzorująca pracę kelnerów. Ale nikogo za rękę nie złapałam.
Zdaniem Rutkowskiego mąż Katarzyny W nie ma już dotychczasowej pewności co do niewinności żony.
Wiem, że Bartek już mocno wątpi w nieszczęśliwy wypadek - mówi w rozmowie z tabloidem. Czeka jednak na ostateczne wyniki śledztwa. Jeśli tylko pewne osoby zaczną mówić prawdę, śledztwo może się szybko sfinalizować**.**
Rutkowski wypowiada się też o rekonstrukcji wydarzeń z udziłlem brata Katarzyny, Marcina W.:
Pokazywał pewne miejsc istotne dla śledztwa - wyjaśnia. Moim zdaniem ten eksperyment miał na celu rozpracowanie brata Katarzyny W. i zmuszenie go do złożenia zeznań.
Najwyraźniej szorstki, operacyjny język Rutkowskiego udzielił się redakcji Faktu, gdyż zaraz potem tabloid raportuje, że Katarzyna W opuściła dom rodziców ze spakowaną torbą "zakamuflowana kołnierzem i czapką."
Tymczasem do prokuratury wypłynęła druga spośród czterech zamówionych ekspertyz, mających stwierdzić, czy doszło do uduszenia dziecka. Nieoficjalnie wiadomo, że jest ona korzystna dla Katarzyny W. Wyniki pozostałych dwu ekspertyz oczekiwane są pod koniec tygodnia.