Po dziewiętnastu spędzonych razem latach Iwona Pavlović odeszła od męża, który był jej partnerem w życiu prywatnym oraz na parkiecie. Ich rozstanie było sporym zaskoczeniem. Szybko pojawiła się plotka, że to jurorka Tańca z gwiazdami odeszła do kochanka, Wojtka Oświęcimskiego. Pavlović długie lata nie komentowała powodów zakończenia małżeństwa i dopiero w ostatnim odcinku nowego programu Krzysia Ibisza "wyznała prawdę".
Była tancerka stwierdziła, że to nie ona miała romans, ale to Arek miał wiele skoków w bok, na które przymykała oko. Teraz, z perspektywy czasu, Pavlović przyznaje, że akceptowała wspólne obiady z kochankami męża, bo "chyba się na rozum z kimś zamieniła".
Kiedy się rozstaliśmy, w świecie tanecznym zawrzało - jak to? Niemożliwe! Dla znajomych byliśmy wzorową parą. Okazało się, że jestem nie tylko Czarną Mambą ale i czarną owcą - bo jak kobieta może odejść od mężczyzny? To że Arek funkcjonował wcześniej w różnych związkach to było ok, ale kiedy ja powiedziałam, że odchodzę to już jestem niegrzeczną dziewczynką. Ja też wiedziałam o tych związkach, ale mieliśmy partnerski fajny układ.
Pavlović wyznała Ibiszowi, że nie tylko godziła się na inne kobiety w życiu męża, ale także... akceptowała ich obecność w swoim domu. Z rozmowy w programie Zrozumieć kobietę wynika, że znała wszystkie kochanki Arkadiusza Pavlovića, ale także... dzieliła z nimi jedną sypialnię.
- A mieliście wspólną sypialnię? – zapytał Krzysztof Ibisz.
- A widzisz, tak! – odparła Iwona, a następnie dadała: Nie było wtedy problemu.
Wyobrażacie sobie życie w takiej patologii? Można wprawdzie powiedzieć, że "wszystko jest dla ludzi", dopóki obie strony się na to zgadzają. Po publicznym żalu, który wyraża obecnie Iwona, widać jednak, że taki układ wcale jej nie służył.