Jak już pisaliśmy, ojciec Alicji Bachledy-Curuś zmaga się z ciężką chorobą (zobacz: *Ojciec Bachledy-Curuś jest chory na białaczkę)
* Na wieść o tej diagnozie, aktorka natychmiast spakowała walizki i przyjechała do Polski, aby wspierać tatę oraz fundację zrzeszającą dawców komórek macierzystych DKMS. Alicja, unikająca z reguły fotoreporterów, pod okiem kamer oddała krew i zarejestrowała się jako dawca szpiku, apelując, by inni poszli w jej ślady.
Potem wróciła do Los Angeles, ale, jak twierdzą jej znajomi, jest z bardzo złym stanie psychicznym.
Wróciła do Stanów, bo tam teraz żyje. Chodzi na castingi, wychowuje synka, ale myślami ciągle jest przy tacie - mówi w rozmowie z Faktem znajomy rodziny. Codziennie dzwoni do Polski, rozmawia z nim. Przy ojcu i mamie udaje twardą, ale wiem, że płacze po nocach**.**
Przypomnijmy zrobione jej niedawno zdjęcia na spacerze z synem: