Hanna Lis, Panorama, witam państwa – takimi słowami w środę dziennikarka powitała widzów, którzy chcieli zobaczyć jej debiut w serwisie informacyjnym. Po zamieszaniu związanym z wysokością jej zarobków i protestach pracowników Telewizji Polskiej, zarabiających kilkudziesięciokrotnie mniej niż ona, wielu zastanawiało się jak jej pójdzie.
Ja się bardzo cieszę przede wszystkim, że wróciłam do pracy po trzech latach przerwy. Tym bardziej, że wróciłam do miejsca, które bardzo dobrze znam, które naprawdę bardzo lubię – mówiła po zejściu z anteny. Tutaj na Placu Powstańców spędziłam w sumie 10 lat: w "Teleexpresie", a później w "Wiadomościach". Także to jest miejsce, które bardzo dobrze znam, w którym mam bardzo wielu znajomych i przyjaciół. To jest taki powrót do domu po latach.
W "domu" wprawdzie nie wszyscy są szczęśliwi, ale Hania ma rację - mało kto jest umocowany w TVP od tak dawna jak ona. W debiucie w mediach pomogli jej na początku lat 90-tych znani rodzice Aleksandra i Waldemar Kedaj, komunistyczni dziennikarze, wyróżnieni za działalność w stanie wojennym miejscem na słynnej "liście kanalii" Kisiela. Hania zaczęła prowadzić Teleexpress w 1993 roku, w wieku zaledwie 23 lat.
Na początku była straszna trema. Pierwszy dyżur był koszmarny, nogi mi się trzęsły, myślałam, że słychać stukot kości dosłownie na antenie - mówi o swoim powrocie do pracy. Mam nadzieję, że nie było słychać.
Oj tam, oj tam. Nie było :)
Zobaczcie zdjęcia z pierwszego dnia pracy Lis w studiu Panoramy. Oglądaliście go może? Jak Waszym zdaniem wypadła?