Pod koniec kwietnia zakończyła się sprawa rozwodowa między byłą modelką, Iloną Felicjańską, a Andrzejem Rybkowskim. Sąd zadecydował, że nieodpowiedzialna celebrytka straci prawa rodzicielskie i jej dwaj synowie zostaną z ojcem. W rozmowach z tabloidami była wice miss Polonia z 1993 roku zapewniała, że "nie jest złą matką", a decyzję o oddaniu dzieci męzowi podjęła dla ich dobra.
To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu – powiedziała w rozmowie z magazynem Flesz. Andrzej mnie wyprzedził i złożył pozew rozwodowy jako pierwszy. Określił w nim twardo warunki. Mogłam się nie zgodzić, ale usłyszałam, że jeśli to zrobię, będzie walczył wszystkimi dostępnymi środkami.
Jestem na początku trzeźwienia, a póki nie sprzedam mieszkania, żyjemy w nim wszyscy razem. Tak bardzo bym chciała, aby chłopcy byli przy mnie, jednak oni również będą mogli mieć na to wpływ. Ich dobro jest tutaj najważniejsze - dodała. To zadziwiające, ale teraz wszystko układa się lepiej niż wtedy, gdy próbowałam wpisać się w obraz idealnej rodziny.
Z pewnością. Przypomnijmy, że Ilona poniżyła publicznie byłego męża, śmiejąc się z niego po procesie, że nie ma pieniędzy i będzie musiał "mieszkać na pięterku". Warto pamiętać, że gdy za niego wychodziła, był mulimilionerem z listy najbogatszych Polaków... Potem zbankrutował.
Jak widać po relacjach z bankietów jazda po pijaku i próba ucieczki z miejsca nie zatrzasnęły przed Felicjańską wszystkich drzwi. Jak do tej pory Andrzej Rybkowski nie skomentował rozwodu i problemów alkoholowych żony.
Jak myślicie, co będzie, gdy wreszcie zdecyduje się opowiedzieć swoją wersję? To trudna decyzja - należy mu się duży szacunek, że pozwala jej to wszystko mówić i milczy. Pokazuje w ten sposób dużą klasę. Z drugiej strony, po tym co opowiedziała jego była żona, każdy go zrozumie, jeżeli postanowi jednak zabrać głos.