W niedzielę ostatecznie zakończyła się trzecia edycja Must be the music, w finale której o głosy widzów walczyło aż sześć zespołów i czterech wokalistów. Po raz pierwszy Polsat zdecydował się na zmianę formuły show i tym razem spośród dziesięciu kandydatów najpierw wyłoniono dwóch pretendentów do 100 tysięcy złotych. Po pierwszej części programu o nagrodę walczyły zatem grupa Lemon i skład Najlepszy Przekaz w Mieście.
Jako pierwsi na scenie stanęli muzycy z Klezmafour, którzy otrzymali Dziką Kartę od słuchaczy radia RMF FM. Po folkowym brzmieniu z nutą tradycji żydowskiej przyszła kolej na Sebastiana Białka, który obiecał nam, że zaśpiewa Koko euro spoko (zobacz: Finalista "MBTM": "Koko euro spoko śpiewam"). Raper jednak wykonał własny utwór i niestety zebrał negatywne komentarze od jurorów. Nie można grać bez przerwy na najniższych uczuciach ludzkich - podsumowała jego występ Zapendowska.
Znacznie lepsze oceny otrzymała grupa Chłopcy kontra Basia, którzy nie przypadli do gustu jedynie Łozowi. Wokaliście Afromental nie spodobał się również występ popowego zespołu Tax Free i ich piosenka Rozmowa bez nikogo. Po zakończeniu ich finałowego występu juror stwierdził dobitnie: To jest odgrzewany kotlet. W radiu nie chciałbym tego słuchać.
Czternastoletni wokalista z Inowrocławia zdecydował się podbić serca widzów swoją wersją przeboju Crazy duetu Gnarls Barkley. Zapewne wygląd Justina Biebera niespecjalnie mu pomógł, ale wokalnie nastolatek dał sobie radę i otrzymał trzy razy "tak". Więcej zachwytów wzbudziła "faworytka show", czyli Kasia Moś. Wokalistka, która koncertowała już w Stanach Zjednoczonych zaśpiewała piosenkę I Can't Say, której jest współautorką. Kolejna wokalna sensacja Must be the music również zdobyła uznanie Łoza, Sztaby, Kory i Zapendowskiej. Michał Kuszyński zaprezentował swoją wersją kawałka Mambo Italiano, a po nim nastąpiła zupełna zmiana klimatu i zespół Pocket Size Sun porwał całe studio rockowym kawałkiem Sweet Child O’Mine Guns N’Roses.
Bitwa o 100 tysięcy złotych i występ na TOPtrendach 2012 ostatecznie rozegrała się między dwiema przeciwieństwami muzycznymi – grupą Lemon i chłopakami z Najlepszego Przekazu w Mieście. Jurorzy nie ukrywali, że ich zdaniem powinien wygrać pierwszy z zespołów. Wygrajcie ten program, błagam! - powiedział nawet Adam Sztaba. Widzowie go posłuchali, bo już za dwa tygodnie w Sopocie zaśpiewa Igor Herbut.
Zgadzacie się z wynikami trzeciej edycji Must be the music? Wygrali najlepsi?