Po incydencie z Jakubem Majochem, Monika Jarosińska uznała, że jest to dobra okazja, by przypomnieć o ich głośnej bójce w klubie. Twierdzi, że planuje ją pozwać.
Jak już pisaliśmy, niedawno piosenkarka zaatakowała swojego byłego menedżera Jakuba Majocha na terenie strzeżonego osiedla, na którym oboje mieszkają. Napaść zarejestrowały kamery monitoringu. Majoch udał się do szpitala, by udokumentować swoje obrażenia.
Podchmielona Doda napadła na mnie pod salonem kosmetycznym - relacjonuje Majoch w Twoim Imperium. Bez słowa wyjaśnienia zaczęła okładać mnie pięściami. Byłem tak zaskoczony, ze nie odparłem ani jednego ciosu, zresztą nie mógłbym uderzyć kobiety. Ale ciosy Dody były tak mocne, że trafiłem najpierw na ostry dyżur do Szpitala Praskiego, potem do centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha. Lekarze zakwalifikowali urazy jako bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia, co wyczerpuje znamiona przestępstwa ściganego przez prokuraturę na wniosek pokrzywdzonego. Biorąc pod uwagę, że nie jestem pierwszą ofiarą Dody, zapowiadam, że dołożę starań, aby ta nieobliczalna kobieta już na nikogo nie podniosła ręki i by odczuła surowe konsekwencje swej agresji.
Swoje wsparcie obiecuje też Monika Jarosińska, która twierdzi, że została pobita przez Dodę w klubie. Według jej słów Dorota życzyła jej też śmierci na raka. Ponieważ prokurator umorzył wówczas śledztwo ze względu na "niską szkodliwość", aktorka zapowiada wniesienie pozwu cywilnego.