Po ujawnieniu romansu Agnieszki Włodarczyk i Mikołaja Krawczyka para próbowała na łamach kilku gazet przekonać widzów, że nadal doskonale pracuje im się z porzuconą Anetą Zając. Aktorka twierdziła, że na planie serialu "nie zajmują się praniem brudów". Dla Włodarczyk i Krawczyka, którzy, jak właśnie wyznali, są "jednym ciałem astralnym", nie stanowiło to problemu. Okazuje się jednak, że nowa gorąca para, która zaliczyła okładkę Vivy, odczuwa konsekwencje swoich wyborów.
Na kwietniowy zlot fanów serii Pierwsza miłość na wszelki wypadek nie zaproszono Agnieszki i Mikołaja. Następnego dnia media podały, że aktorzy bali się pojawić na imprezie. W rozmowie z magazynem Party Włodarczyk twierdzi, że przeciwko niej i Krawczykowi ktoś spiskuje.
Jesteśmy zmęczeni ciągłymi próbami manipulowana naszym życiem prywatnym. Ktoś chce udowodnić, że widzowie nas nie lubią - żali się aktorka. I przekonuje, że wciąż jest lubiana: A my na co dzień wciąż spotykamy się z wyrazami sympatii z ich strony. Ludzie są mądrzy i wiedzą, że niektóre gazety nie piszą prawdy.
Pomimo uwielbienia widzów para, która już planuje dziecko, poważnie rozważa rezygnację z ról w Pierwszej miłości.
Zastanawiamy się nad odejściem z serialu - podsumowują wspólnie.
Rzeczywiście, powinni to chyba zrobić i spróbować pójść na całość - nakręcić serial o sobie i swojej "kulistej energii". A przepraszamy, przecież już zaczęli... Przeczytajcie tylko te wyznania: Włodarczyk: "Czuję, że CHCĘ MIEĆ DZIECKO!"