Dotąd jej rola w Domu nad rozlewiskiem była kluczowa. W końcu to Joanna grała główna bohaterkę sagi. Jednak wydaje się, że incydent na planie Szpilek na Giewoncie i pozbycie się Magdy Schejbal, oskarżającej telewizję o mobbing, zmienił świat polskich seriali. Producenci zrozumieli, że nie ma sensu przywiązywać się do aktorek, bo kiedy tylko wyczują, że są niezbędne dla produkcji, może zacząć się szantaż finansowy.
Konflikt miedzy Magdaleną Schejbal a producentem serialu zapewne znajdzie swój finał w sądzie. Aktorce ostatecznie udało się pogrzebać produkcję, w której grała główną rolę. Nowe wątki nie zainteresowały widzów i Polsat podjął decyzję o zakończeniu Szpilek. Producenci Domu nad rozlewiskiem zrozumieli zagrożenie i zawczasu postanowili się na nie przygotować. Uznali, że Brodzik już i tak już pozwala sobie za dużo na planie.
Przypomnijmy, że co rok spędza wakacje z rodziną na Mazurach na koszt abonentów, a kiedy jakiś aktor nie przypadł jej do gustu, miewał problemy z utrzymaniem roli. Zobacz: Kasprzykowski odszedł przez Brodzik? Co gorsza, negatywne nastawienie aktorki do mediów wyklucza jej udział w promocji serialu. Zobacz: "Nie rozmawia z ludźmi z pracy!"
Wszystko to spowodowało, że producenci postanowili zmarginalizować jej rolę.
Ze scenariusza wynika, że Brodzik będzie miała około 4 dni zdjęciowych - zdradza w rozmowie z Super Expressem pracownik produkcji. Może dorzucą jej kilka dni, ale na tak intensywną pracę jak dotychczas Joanna nie ma co liczyć. Producenci stawiają na młode, nieograne jeszcze twarze. Chcą odświeżyć serial i zainteresować nim przede wszystkim młodego widza.
To dla Joanny spory cios, głównie finansowy. Dotąd jej grafik obejmował około 30 dni zdjęciowych po 7 tysięcy złotych każdy. W ciągu miesiąca zarabiała więc tyle, by nie musieć robić nic przez resztą roku. Zmniejszenie ilości dni zdjęciowych z 30 do kilku dramatycznie zmienia jej sytuację.