W odpowiedzi na zarzuty niektórych tabloidów, że próbował ukryć przed swoją była żoną wiadomość o wypadku ich syna, Dariusz Krupa przesłał do redakcji Faktu oświadczenie, w którym ujawnia kilka interesujących szczegółów dotyczących relacji z byłą żoną. Okazuje się, że pozorna zgoda, którą prezentują na zdjęciach z urodzin Allana czy zakończenia jego roku szkolnego, jest tylko na pokaz. Jak ujawnia Krupa, jest między nimi bardzo źle.
Widać, że coś w nim chyba pękło. Wcześniej nie mówił aż tak otwarcie o trudnych relacjach z Górniak:
Od prawie 3 lat nie mam kontaktu z moją byłą żoną, gdyż zdecydowanie nie wyraża na to zgody - pisze w oświadczeniu Krupa. Pośrednikiem w kontaktach dotyczących naszego syna jest pan Schramm, którego poinformowałem telefonicznie o tym, że Allan doznał skomplikowanego złamania ręki i że jesteśmy w szpitalu na Bielanach. Nieprawdą jest, że próbowałem to przed moją żoną zataić. Po zabiegu w Szpitalu Bielańskim okazało się, że niezbędne są dodatkowe badania tomografem, które wyznaczono na czwartek w ubiegłym tygodniu. Zarówno moja była żona jak i pan Schramm wiedzieli o tym, jednak nie znaleźli czasu, żeby być z Allanem tego dnia. Przez ponad tydzień po wypadku Allan był pod moją opieką, a Edyta również nie znalazła czasu, aby go w tym czasie odwiedzić. Po konsultacji z innymi lekarzami zdecydowałem się przenieść Allana do prywatnej kliniki, która specjalizuje się w tego typu urazach. Ponownie próbowałem się z nią skontaktować poprzez pośrednika, jednak bezskutecznie. Dopiero dwie godziny przed operacją Edyta zadzwoniła na telefon Allana i pomimo tego, że nie chciała ze mną rozmawiać, poinformowałem ją, gdzie jesteśmy. Pojawiła się w szpitalu w otoczeniu paparazzi na godzinę przed planowaną operacją.
Po wypadku Allana sytuacja Dariusza Krupy jako jego ojca stała się trudniejsza niż kiedykolwiek. Do wypadku doszło kiedy Allan znajdował się pod jego opieką. To może stać się podstawą wniosku do sądu o ponowne rozpatrzenie kwestii opieki rodzicielskiej. Nic dziwnego, że Krupa już teraz postanowił zawalczyć o synka.
Godząc się na rozwód bez orzekania o winie, miałem nadzieję, że sprawy naszego dziecka będą rozstrzygać ojciec i matka - pisze w swoim oświadczeniu. Ubolewam nad tym, że jest inaczej. Przy każdej próbie kontaktu z moją byłą żona w sprawie Allana, na drodze stoi pan Schramm. Nie chciałem także, by dorastanie mojego syna śledziła cała Polska za pośrednictwem mediów. Nie komentowałem dotychczasowych, w większości nieprawdziwych informacji, które pojawiały się w mediach na mój temat i na temat mojej rodziny. Jednak są pewne granice i dlatego kolejnych "rewelacji" dotyczących mojej osoby nie mogę pozostawić bez komentarza.
Na odpowiedź Górniak nie trzeba było długo czekać. Odpowiada mu w swoim stylu - poniżając go tak, aby go maksymalnie zabolało. Sugeruje zazdrość o to, ze ona jest w nowym związku, a on nie. Wygląda na to, że jest przekonana, że chodzi mu o nią, nie o dziecko:
Męska duma mojego byłego męża, wiecznie niedojrzałego chłopca, którego zostawiłam, w połączeniu ze świadomością tego, że ja nie tylko mogę być szczęśliwa we właściwym związku, ale jednocześnie tworzę i śpiewam, to są silne emocje dla Darka - podsumowuje w tabloidzie. Ja wiem, spotkanie przy łóżeczku Allanka przywołało Darkowi te emocje, ale pora dorosnąć i przyjąć fakty, jakimi są. Spokoju duszy dla Darka, szczęścia i spełnienia.
Myślicie, że Krupa rzeczywiście aż tak zatęsknił za Górniak po "spotkaniu przy łóżeczku"...?