Sytuacja finansowa TVP od dłuższego czasu jest bardzo zła. Polacy nie chcą płacić abonamentu (czemu nie ma się chyba co specjalnie dziwić), więc wpływy z niego stale spadają. Ratować mogą ją jedynie reklamodawcy, jednak ich pozyskiwanie utrudnia fakt, że telewizja publiczna nie może przerywać programów reklamami.
Właśnie ukazał się raport Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdziła, czy działania mające na celu poprawienie kondycji finansowej spółki przyniosły oczekiwane rezultaty. Wyniki są porażające i nie wróżą nic dobrego: NIK dopatrzył się wielu zaniedbań, z których jedno może doprowadzić nawet do sądowego finału sprawy. Z kontroli wynika bowiem, że w okresie od lipca 2009 do czerwca 2011 roku w TVP "nie była prowadzona rzetelna księgowość" - straty za rok 2008 zostały zaniżone o ponad 15 milionów złotych, a zyski z roku 2009 - zawyżone o 14 milionów.
W tym czasie zwolniono 54 pracowników działów gospodarczych, 81 kierowników oraz 99 dziennikarzy. Co ciekawe, jednocześnie zatrudniono 18 (!) dziennikarzy na tzw. "kontraktach gwiazdorskich", w których górna granica wynagrodzenia wynosi 35 tysięcy złotych miesięcznie. Niektórzy z nich, jak Tomasz Lis, negocjują jeszcze lepsze stawki. Dodajmy, że średnia pensja pracownika TVP wynosi 6599 złotych brutto.
W tym kontekście ciekawie brzmią doniesienia o sumach, jakie otrzymują największe "gwiazdy" Telewizji Polskiej. Nie wydaje się, żeby fatalna sytuacja finansowa spółki odbiła się negatywnie na domowym budżecie Lisów.