W mediach coraz głośniej o tym, że małżeństwo Cichopków przeżywa kryzys. Znajomi pary obawiają się, że może się skończyć rozstaniem. Powodem są podobno kłopoty finansowe. Para musi spłacać co miesiąc około 18 tysięcy raty kredytu zaciągniętego na wielki dom w Wilanowie. Spłacają także mieszkanie Kasi na warszawskiej Sadybie. Cichopek z synkiem przeprowadziła się do rodziców, a Hakiel nocuje u kolegi. Problemy finansowe stały się przyczyną wzajemnych oskarżeń. Jak twierdzi informator Faktu, aktorka zaczęła wierzyć, że to mąż, który do niedawna pełnił także rolę jej menedżera, zmarnował jej karierę.
Kasia uważa, że milczący telefon to efekt nieudanych działań Marcina - mówi w rozmowie z tabloidem znajomy pary. Obwinia go o zmarnowanie kariery. Żałuje, że go posłuchała i nie zgodziła się przyjmować wielu ciekawych z perspektywy czasu ofert.
Podobno chodziło głównie o stawki. Cichopek była gotowa przyjmować proponowane gaże, ale Marcin namawiał ją, by kręciła nosem i żądała więcej. W rezultacie przylgnęła do niej opinia osoby drogiej i trudnej we współpracy. W tej sytuacji nie pomogło nawet zwolnienie męża ze stanowiska menedżera.
Wszyscy patrzą na nią przez pryzmat działań Marcina - mówi informator tabloidu. Nic jej nie proponują, bo myślą, że ma gwiazdorskie fochy i wymagania.
Na razie Cichopki remontują willę. Liczą, że znajdą najemcę chętnego zamieszkać w ich 500 metrach, a czynsz pokryje przynajmniej część ich miesięcznej raty.