Były detektyw, skazany za udział w mafii paliwowej żali się dzisiaj, że ma mnóstwo pracy, którą wykonuje bohatersko, z narażeniem zdrowia. Całe szczęście, że zapewnia mu ona przynajmniej rozgłos w tabloidach, inaczej byłoby naprawdę ciężko.
Proszę sobie wyobrazić, że miałem nawet zapalenie ucha od odbierania telefonów non stop. To było szaleństwo - żali się w rozmowie z Faktem. Mamy do wykonania wiele akcji, teraz jest dla nas gorący czas. I choć jesteśmy już zmęczeni, zwłaszcza sprawą Madzi z Sosnowca, to marzenia o urlopie musimy jeszcze przełożyć.
Oczywiście nie rezygnuje z kilku uwag pod adresem Katarzyny Waśniewskiej, która, jak ocenia, w odróżnieniu od niego, ma parcie na szkło i chce wykorzystać swoje 5 minut:
Jak tylko sprawa Madzi się rozwiąże i będziemy mieć trochę czasu, chcemy odpocząć od tej historii. Zwłaszcza od Katarzyny Waśniewskiej, która publicznie opluwa wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek jej pomogli - mówi z tabloidzie. Ta kobieta wie, że ma teraz swoje pięć minut sławy i chce je wykorzystać. Musi się z tym spieszyć, bo pewnie niedługo śledczy będą mieli komplet badań posekcyjnych i być może zdołają odpowiedzieć na pytanie, jak naprawdę zginęła Madzia.
Niestety, ani on ani jego narzeczona, niedoszła zakonnica i samobójczyni Luiza, nie odnoszą się do wypowiedzi Katarzyny, w których twierdziła ona, że Luiza ostrzegała ją i męża przed Rutkowskim, nazywając go manipulatorem. Przypomnijmy: Waśniewska: "Luiza powiedziała, żebyśmy mu nie wierzyli!"
W rozmowie z Faktem Luiza, jak zwykle zgadza się za to z narzeczonym. Też chciałaby odpocząć.
Chciałabym wyjechać choć na tydzień i wreszcie odpocząć - wyznaje. Jak donosi tabloid, Rutkowski zapewnia, że jego narzeczona najbardziej lubi odpoczywać w domu, więc na szczęście nie jest zbyt wymagającą kobietą.
Wygląda na to, że publiczny związek Krzysztofa z Luizą znalazł dla siebie stałe miejsce w gazetach. Nie potrzebują już nawet Waśniewskiej, żeby o nich pisano. Ich głośne rozstanie, do którego pewnie wkrótce dojdzie, będzie hitem sezonu.