Zwycięzca pierwszej edycji Must Be The Music, zespół Enej, nadal jest lojalny wobec Polsatu. Muzycy przy każdej okazji podkreślają, jak ważny był dla nich udział w programie oraz na czym polega wyższość show Polsatu nad propozycjami konkurenci.
Jak na zespół nieistniejący w mediach przed programem graliśmy sporo koncertów, bo około 50 rocznie, teraz dobijamy do 100 - chwali się w Fakcie Piotr. Robiliśmy cały czas swoje. Graliśmy sporo, ale program "Must Be The Music" pokazał siłę telewizji, o której nie wiedzieliśmy. Poza tym to jest jedyny program w tym kraju, który pozwala młodym artystom grać własną muzykę. Gdybyśmy mieli grać covery po raz setny, to po pierwsze nam by się to nie podobało, a po drugie myślę, że społeczeństwu też się nudzi odgrzewanie starych numerów. Potem jest pytanie, co dalej? I nie wszystkim się udaje.
Obecnie zespół gra koncerty po 25 tysięcy każdy. Jak łatwo policzyć, rok zamkną zyskiem wynoszącym dwa i pół miliona złotych z samych tylko występów.
Pokazaliśmy, że można złamać stereotyp, że zespół, który wygrał telewizyjny program, może iść w górę i czerpać z tej wygranej same pozytywne rzeczy, które pomogą w dalszym rozwoju kariery - mówi dumnie Mirosław. Do tej pory było tak, że wykonawcy, którzy wygrywali, ginęli w tym całym gąszczu.
Zespół, który wygrywa taki program powinien promować dalej muzykę, a nie iść w stronę celebrycką - dodaje Piotr. Nie gotujemy, tylko gramy. To jest nasz główny przekaz.