Tak prowadzący program Czułe dranie na TV4, określił Edytę Herbuś i Marię Wiktorię Wałęsę. Papużki-nierozłączki polskiego showbiznesu pojawiły się w studio, by uchylić rąbka tajemnicy o swojej przyjaźni i zdementować plotki na temat rzekomego zamiłowania do intensywnego życia nocnego.
Pierwsze wrażenie chyba każdego, kto widział program: Edyta jest miła i przynajmniej stara się mieć do siebie dystans, a Maria Wiktoria ma wiecznie zblazowaną minę i zero poczucia humoru. Skąd w tej dziewczynie tyle pogardy dla otoczenia - nie wiemy. Tak czy inaczej dowiadujemy się, że przyjaźń to dla nich "wzajemne zaufanie i wspieranie się" i w żadnym wypadku nie obnoszą się razem dla popularności i pieniędzy. Maria stwierdza wyniośle, że "mają mnóstwo propozycji - okładki, wywiady i takie różne", ale "wspólnie dla kasy się nie pokażą".
Zachęcane przez prowadzących, dziewczyny opowiedziały o swoim życiu codziennym. Dowiedzieliśmy się między innymi, że Edyta gotuje Marii (stąd pewnie u Wałęsówny ostatnio pełniejsze kształty), wpólnie chodzą na zakupy, śmieją się z paparazzi i "zdecydowanie rzadko odwiedzają kluby". A jak już pójdą się bawić, to bardzo chętnie przystają na propozycje wspólnej zabawy.