Niestety, dziecko nie jest sprawdzonym sposobem na ratowanie związku, wręcz przeciwnie - może stać się przyczyną rodzinnego dramatu. Przykrym przykładem na to są synowie Anety Zając i Mikołaja Krawczyka, których ojciec odszedł do Agnieszki Włodarczyk niedługo po ich urodzeniu.
Jednak chętnych na wypróbowanie tej metody ciągle nie brakuje. Jak donosi Super Express, wkrótce mogą dołączyć do nich Kasia Cichopek i Marcin Hakiel. Jak wiadomo, w ich małżeństwie nie dzieje się ostatnio najlepiej, przestali już nawet razem mieszkać. Wprawdzie negocjacje z bankiem, w którym są zadłużeni przyniosły spodziewany efekt, ale nie rozwiązały ich problemów. Ich menedżerka, Aldona Wleklak, zapewnia, że odetchnęli na tyle, że nie bacząc na swoje dwa kredyty i niezbyt jasną przyszłość zawodową, myślą o drugim dziecku.
Nie mają kryzysu. Nie rozwodzą się. Na pewno chcieliby mieć jeszcze jedno dziecko - mówi w rozmowie z tabloidem.
Na razie starania o dziecko utrudnia fakt, że Cichopki mieszkają oddzielnie. Ale w lipcu znowu wprowadzą się do mieszkania Kasi, zresztą także kupionego na kredyt, na warszawskiej Sadybie. Dom w Wilanowie nadal zamierzają wynajmować. Podobno podpisali umowę na 2 lata.
Oferta była bardzo atrakcyjna - zapewnia Wleklak. Ale Kasia i Marcin wrócą do tego domu, na pewno go nie będą sprzedawać. Dopiero w lipcu ich mieszkanie na Sadybie będzie wolne i przeprowadzą się tam w wakacje. Już nie mogą się doczekać, aż znowu będą mogli zamieszkać razem.
A wystarczyło kupić na kredyt dom 200- czy nawet 300-metrowy. Wyobraźcie sobie - mieć 500-metrową willę, do tego jeszcze mieszkanie i musieć mieszkać oddzielnie.
A może powód tej separacji nie jest jednak wyłącznie finansowy?