Afera "narkotyki na śniadanie" trwa. Niestety, media jak widać nie przyjęły jej z podobnym przymróżeniem oka, co Internet. Tam wszystko jest na serio. Walka idzie o wyrzucenie palaczki z pracy.
Dzisiejszy Super Express żąda, żeby Agnieszka zrobiła sobie testy krwi i udowodniła, że nie jest narkomanką. Zdaniem tabloidu to najpewniejszy sposób by wykazać niewinność prezenterki, oskarżonej publicznie o palenie marihuany przez nerwowego gościa Pytania na śniadanie. Podobno przyznała mu się do tego przy wyłączonych kamerach. Od tamtej pory jest odsunięta od prowadzenia i czeka na wyrok szefów, którzy obecnie "badają sprawę". Na czy polega to badanie - to tajemnica
Super Express jest oczywiście gotów zapłacić za testy z własnej kieszeni. I opublikować wyniki.
Najskuteczniejsze są badania krwi - potwierdza w rozmowie z tabloidem Barbara Bukowska z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Jeśli ktoś przez kilka miesięcy regularnie pali marihuanę, nawet raz w tygodniu, to obecność THC jest możliwa do wykrycia nawet w tydzień od ostatniego palenia.
Nie wiadomo jeszcze, co na to Agnieszka. W jej obronie stanął już jednak Jacek Żakowski, sugerując w TOK FM tabloidowi, by sam się przebadał.
Przypomnijmy słynne już nagranie z programu śniadaniowego. Oskarżający Szulim gość z pewnością mówi prawdę i ona też mu pewnie nie kłamała. Ale czy powinno się ją za to zwalniać?