Niemal dwa tygodnie temu Ewa Farna cudem przeżyła niebezpieczny wypadek, do którego doszło około godziny szóstej rano w Czechach. Piosenkarka miała wiele szczęścia, bo jej samochód został zupełnie skasowany, a ona doznała tylko wstrząśnienia mózgu. Po wjechaniu po pijaku w drzewo gwiazda długo utrzymywała, że za wszystko winne jest zmęczenie. Czeska policja nie pozostawiła jednak wątpliwości - była pijana. W ostatnim odcinku Dzień Dobry TVN piosenkarka nadal próbuje ocieplać wizerunek, przekonując, że wypiła mało.
Pół roku miałam wyluzowanie od koncertów. Kilka dni wcześniej intensywnie uczyłam się do matury. Przed wypadkiem poszłam ze znajomymi do restauracji. Wypiłam cztery drinki, ale o godz. 23 przestałam pić. Wsiadłam za kierownicę i na prostej drodze zasnęłam - powiedziała niemal płacząc na wizji Farna.
Piosenkarka opowiedziała także, jak obudziła się po wjechaniu z drzewo. Zobaczyła przed sobą aleję jabłoni i zniszczone auto wbite w jedną z nich. Miała zakrwawione dłonie i problemy z utrzymaniem równowagi. Wspomina, że wysiadła z auta o własnych siłach i zaczęła iść drogą w poszukiwaniu pomocy.
Czułam się trzeźwa, gdybym czuła się nietrzeźwa nie wsiadłabym do samochodu. Ludzie wyobrażają sobie, że schlałam się do nieprzytomności, ale tak nie było – powiedziała Farna.
Ewa powinna wykorzystać tę sytuację, by uczulić swoich młodych fanów na problem prowadzenia po pijaku. Niestety, jest chyba bardziej skupiona na wybielaniu swojego wizerunku z pomocą TVN-u. Przypomnijmy, że już nakręcono o niej ratujący wizerunek odcinek Uwaga TVN: "Ewa to fajna dziewczyna, NIE PIJE!"