Małgorzata Kożuchowska jest mężatką od prawie 4 lat, ale gdyby policzyć dokładnie czas, który spędziła w towarzystwie męża, jej staż małżeński okazałby się znacznie krótszy. Jak donosi Życie na gorąco, w ciągu minionych kilku dni Bartek Wróblewski widział żonę tylko raz - na scenie teatru Imka. Zaprosiła go na premierę Króla dramatu.
Aktorka ostatnio bardzo intensywnie pracuje. Gra obecnie w dwóch serialach telewizyjnych: Prawie Agaty i Rodzince.pl. Resztę czasu pochłaniają jej próby i przedstawienia teatralne. W końcu doszła do wniosku, że dojazdy z Konstancina, gdzie kupiła dom dla siebie i męża, zajmują jej zbyt dużo czasu. Przeprowadziła się więc z powrotem do swojego panieńskiego mieszkania na warszawskim Powiślu. Po premierze Króla dramatu, kiedy to przelotnie spotkała się z mężem, każde z nich wróciło do siebie - Wróblewski do Konstancina, a Kożuchowska - na Powiśle.
Gosia coraz częściej zastanawia się, czy to, że tak ciężko pracuje, ma sens - mówi w rozmowie z tabloidem jej znajoma. W kwietniu skończyła 41 lat i wciąż nie ma czasu na życie.
Najbardziej ponoć obawia się, że jej małżeństwo może tego nie wytrzymać. Wróblewski na razie wykazuje dużo cierpliwości. Podobno to on zaproponował żonie, by przeprowadziła się na Powiśle. Ale nie wiadomo, jak długo to potrwa. Kożuchowska ma już za sobą kilka nieudanych związków, które rozpadły się, bo za dużo pracowała. Jak donosi informator tabloidu, obiecała mężowi, że po wakacjach znajdzie dla niego więcej czasu, Planuje zrezygnować z niektórych propozycji zawodowych i wygospodarować czas na życie prywatne.