Doda, zaatakowana w Fakcie przez Grzegorza Markowskiego (Perfect), nie przyjmuje do wiadomości tego, że jest wulgarna. Na blogu znajdujemy jej odpowiedź:
Beznadziejna prowokacja Fucktu?
Nie chce mi się wierzyć, że tak doświadczony rockandrollowiec udzielił takiego gniota (pseudowywiadu) do ścierwa, którym brzydzą się wszyscy artyści i poniża się do tego stopnia, żeby zupełnie bez powodu ubliżać i obrażać młodszą artystkę.
Mam nadzieję, że jest to kolejna prowokacja Fucktu, mająca na celu wywołać moją sarkastyczną odpowiedź. Ja jednakże wstrzymam się od głosu. Jest mi najnormalniej w świecie przykro jeśli to prawda i przestaję wierzyć w autorytety muzyczne oraz w dobrego ducha rocka.
Udamy łaskawie, że wulgarność braliśmy za zamierzony efekt. Inaczej to by dopiero o Dorocie źle świadczyło. Ten bazarowy gust i język, brak wychowania i krzykliwość miałyby brać się nie z kalkulacji a szczerego przekonania, że to jest w porządku? Mieszanie luksusu (drogie, markowe ciuchy) z tanią seksualną prowokacją ("kuse i różowe") zawsze kojarzyło nam się z pustymi lalami z - ups! - robionymi piersiami.