Proces rozwodowy znanego serialowego aktora Davida Hasselhoffa i jego żony, Pameli Bach, nabiera coraz większych rumieńców. Pamela ujawniła, że były mąż bił ją i wyzywał przy dzieciach.
W przeszłości potrafił złamać mi nos czy nazywać mnie przy dzieciach dziwką i narkomanką – zeznała przed sądem.
Pamela twierdzi także, że ze strachu przed Davidem zdecydowała się na wynajęcie ochroniarza po tym jak groził „wyłamaniem bramy ogrodowej, wdarciem się do domu, zabraniem całej biżuterii i sprzedaniem jej”.
Co więcej, Bach twierdzi, że Hasselhoff jeszcze w zeszłym roku dopuszczał się przemocy wobec niej. Pewnego dnia zmuszona była nawet do wezwania policjantów, którzy jednak nie przyznali pobitej tymczasowej ochrony.
Widocznie nie są to kłamstwa wymyślone na potrzeby procesu skoro sędzia rozwodowy zdecydował się wydać Hasselhoffowi zakaz zbliżania się do żony na mniej niż 100 metrów, za wyjątkiem sytuacji gdy widuje się on ze swoją dwójką dzieci.
Sędzia na rozprawie 4 kwietnia zdecyduje także czy przedłużyć małżonkom na kolejne trzy lata prawo do opieki nad dziećmi, każde z byłych małżonków opiekuje się bowiem jednym z nich. Rzecznik prasowy bohatera Słonecznego Patrolu stanowczo zaprzecza rewelacjom Pameli. Jak zapowiedział:
Wszelkie publiczne dyskusje na ten temat są wykluczone ze względu na dobro dzieci aktora, o które się bardzo troszczy.
Niestety, nie pierwszy to raz się okazuje, że bohater na ekranie zachowuje się nieprzyzwoicie w życiu prywatnym. Nieładnie, David.