Tak jak wszyscy podejrzewali, okazało się, że w momencie wypadku Lindsay Lohan była pod wpływem alkoholu. Aktorka próbowała to ukryć, nie poddając się badaniu alkomatem na miejscu wypadku i odmawiając pomocy ze strony załogi karetki. Jednak lekarze z prywatnej kliniki, w której gwiazda została opatrzona, udostępnili policji wyniki krwi gwiazdy. Okazało się, że Lindsay była pod wpływem alkoholu.
Funkcjonariusze znaleźli także w skasowanym porsche Lohan plastikową butelkę na wodę, która była napełniona… wódką o smaku cytrynowym. Wcześniej tego dnia media opublikowały zdjęcia Lindsay z tą samą butelką na planie filmu o Elizabeth Taylor. Aktorka próbowała tłumaczyć, że butelka nie jest jej, ale po wypadku przypadkowo trafiła do jej auta.
Po próbie przekupienia kierowcy furgonetki i kłamstwie, że to nie ona prowadziła porsche, policja na pewno uwierzy w jej wersję. Przy okazji, nie zadziwia Was, z jakim uporem Lohan w kółko popełnia te same błędy?