Policja współpracująca ze służbami celnymi zdecydowała się ma przeszukanie mieszkania "Olgi J.", po tym jak przechwycono wysłaną do niej paczkę z 60 gramami marihuany. Funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu piosenkarki 3 gramy narkotyków i zatrzymali ją w celu złożenia wyjaśnień. Kora została jeszcze tego samego dnia wypuszczona, a jej menedżerka ogłosiła, że cały skandal to... "wielka pomyłka".
Faktycznie sprawa zaczyna robić się groteskowa, gdyż paczka z narkotykami była zaadresowana do... Ramony Sipowicz, czyli znanego z telewizji psa gwiazdy. Kora i bliskie jej osoby twierdzą, że może to być prowokacja zaplanowana przez przeciwników legalizacji marihuany w Polsce. A może to po prostu sposób na "bezpieczne" zamówienie marihuany do domu?
Przesyłka nie była zaadresowana na Korę czy Kamila Sipowicza, jej partnera, tylko na Ramonę Sipowicz. Ramona to pies Kory - wyjaśnia Gazecie Wyborczej menedżerka Kory. Ja sama jestem w lekkim szoku. Nie wiem, jak to mam oceniać czy odbierać. Mam nadzieję, że to była jakaś prowokacja czy zbieg okoliczności i ta akcja nie miała nic wspólnego z tym, że w zeszłym tygodniu Kora w wypowiedzi dla Wprost, opowiadała się za legalizacją marihuany.
Podobna teorię ma Michał Piróg, który na swoim profilu na Facebooku tak skomentował sprawę:
Jeżeli zatrzymanie kory ma coś wspólnego z wywiadem którego udzieliliśmy do WPROST to chyba muszę czekać na nalot i u mnie w domu...
U każdego pewnie coś się znajdzie, może nawet mocniejszego niż marihuana. Karolina Korwin-Piotrowska zdradziła w końcu niedawno, że 90% jej znajomych z show biznesu ma kłopoty z "dragami". Czyli pewnie z kokainą.