Czy ostatnie wydarzenia w polskim show biznesie rozpętają dyskusję na temat legalizacji marihuany? Zaczęło się od Agnieszki Szulim, która ponoć przyznała się w przerwie nagrywania Pytania na śniadanie, że pali "jointy" od 15 lat. Na wizji oskarżył ją o to rozmówca, mówiąc, że "łże" i sądząc, że zniszczy jej w ten sposób karierę. Nie udało się. Agnieszka pracuje w telewizji nadal. Na łamach Wprostu do palenia zioła przyznał się niedawno Michał Piróg z Korą. Kora została już zatrzymana przez policję. W jej domu znalezniono 3 gramy narkotyku, a w paczce zaadresowanej sprytnie (lub błędnie?) do jej psa - 60 gram. Aleksander Kwaśniewski bronił publicznie piosenkarki, twierdząc, że za 3 gramy nie powinno się karać.
Skoro mamy takie zamieszanie, warto zwrócić uwagę, że w tym samym numerze Wprostu do palenia marihuany przyznał się również Liroy. Co więcej, mówi otwarcie, że ją sadzi w ogródku:
- Tak, palę, oficjalnie się przyznam, od 20 lat regularnie. Dla niektórych to bardzo dużo, ale znam takich, co palą więcej. Porównałbym palenie jointów do palenia cygar. To jest coś szczególnego jednak, a nie wypalenie zwykłej fajki. Poza tym nie mówię o paleniu jakiegoś ścierwa, tylko o prawdziwej marihuanie. Dzisiaj w Polsce często ludzie palą syf robiony przez Wietnamczyków, kontrolowany przez policję. O tym wie dużo osób, a niewiele mówi głośno. Polityka antynarkotykowa jest dziwna. Nie chce mi się w nią aż tak zagłębiać, bo wszyscy o tym wiedzą i mówią. Ja staję się rolnikiem. Odziedziczyłem pole po dziadku i uprawiam konopie siewne.
Legalnie? – dopytuje dziennikarz.
- Jasne. Współpracuję z Instytutem Włókien Naturalnych. Konopie siewne, tzw. Cannabis sativa L., jak niewielu wie, są w Polsce legalne. Cała Ameryka została zbudowana na sativie.
Myślicie, że pies Liroya też zamawia jakieś paczki z zagranicy?
Trzymamy w każdym razie kciuki, żeby kontrole nic nie wykazały.