Domyślacie się, kto mógł to zrobić...? O tym, że z domu zniknęły kosztowności, rodzina zmarłej dowiedziała się po niedawnej wizycie komornika. Wykonany przez niego spis dobytku gwiazdy wykazał brak biżuterii. Przypomnijmy, że dom nadal okupuje była "opiekunka" gwiazdy, Elżbieta Budzyńska.
Wyglądało to tak, że lekarz, który stwierdził zgon, wezwał prokuraturę, a prokurator rozpoczynając śledztwo przed zabraniem zwłok do Kłodzka, kazał zdjąć biżuterię z ciała Violetty Villas i oddał ją właśnie Elżbiecie Budzyńskiej za pokwitowaniem. Opiekunka miała przy sobie testament gwiazdy, w którym artystka właśnie jej zapisała cały spadek - mówi w rozmowie z Super Expressem osoba z otoczenia zmarłej.
Wtedy właśnie ostatni raz ostatni widziano biżuterię.
To były złote łańcuszki i bransoletki - opisuje przyjaciółka Villas, Mariola Pietraszek. Dokładnie cztery sztuki. Violetta dostała je ode mnie z okazji urodzin i na szczęście, gdy szła do szpitala na operację. Przykro mi, że to zginęło...
Ponieważ biżuteria miała stać się materiałem dowodowym w procesie podważającym testament, sąd nakazał jej zwrot. I wtedy zaczęły się problemy.
Budzyńska najpierw tłumaczyła, że zaniosła ją do rodziny, w bezpieczne miejsce, aby nikt jej nie skradł - mówi informator tabloidu.
Według ustaleń gazety, brakuje również kilku pierścionków z kamieniami szlachetnymi, naszyjników oraz kolczyków i klipsów. Nie wiadomo, czy znajdują się one w posiadaniu Budzyńskiej, gdyż opiekunka Villas nie pojawiła się na rozprawie...