We wtorek wieczorem Chris Brown ze świtą imprezował w klubie W.i.P w Nowym Jorku, gdy do "zabawy" dołączył Drake z grupą przyjaciół. Obaj muzycy szczerze się nienawidzą, odkąd będąca jeszcze w związku z Brownem Rihanna zdradziła go z początkującym wtedy muzykiem i twórcą hitu Find Your Love. Obaj gwiazdorzy wielokrotnie okazywali sobie otwarcie niechęć i podkreślali, że "kiedyś na pewno wyrównają rachunki". W końcu trafiła się okazja.
Chris, który najwyraźniej starał się poprawić swój wizerunek, wysłał Drakowi butelkę szampana na zgodę. Drogi alkohol szybko jednak wrócił do jego stolika z dołączona kartką, na której Drake napisał: Pieprzyłem się z miłością twojego życia, pogódź się z tym. Wtedy Chris wściekł się i rzucił się z pięściami na Drake'a. Muzyk zapewne się tego spodziewał, bo zaczął rzucać w byłego chłopaka Rihanny butelkami i zanim Brown go dopadł, zareagował ochroniarz, który uderzył Chrisa w twarz. To był sygnał dla obu grup, aby ruszyć do bójki. W klubie zapanował chaos.
Podzielili się na dwie strony w klubie. Butelki latały w powietrzu, wszędzie było szkło - wspomina świadek. Policja zjawiła się natychmiast, ale i tak byli ranni. Ochroniarze wyciągnęli Chrisa na zewnątrz, a Drake wyszedł tylnimi drzwiami, jako ostatni.
W bijatyce pięć osób zostało poważnie rannych. Ochroniarz Browna musiał zostać operowany. Lekarze przez godzinę usuwali szkło z jego głowy. Ucierpiał także sam muzyk, który zamieścił na Twitterze zdjęcie rany na szczęce oraz ujęcie zdemolowanego klubu. Przy okazji naigrywał się z Drake'a, że "rzucał butelkami jak dziewczyna, zamiast bić się jak facet".
Jaki z tego wniosek? Nie wysyłajcie butelek szampana facetom, którzy spali z Waszymi dziewczynami. Taki gest może zostać źle zrozumiany :)