Maryla Rodowicz bardzo starała się o to, by jej piosenka została oficjalnym polskim hymnem Euro 2012. Ku zaskoczeniu wszystkich rywalizację wygrały jednak Jarzębiny z piosenką Koko Euro Spoko. Być może dlatego, że ich konkurencja była jeszcze gorsza i nijaka. Rodowicz nadal chyba nie przetrawiła tej informacji.
Nie będę udawać, że mnie to w ogóle nie obeszło. Ludziom się to podobało, to było bardzo sympatyczne i porywające. Natomiast ja, jako kibic, uważam, że stadion to nie festyn, żeby zjeść kiełbaskę i pokiwać się, tylko to jest wielkie przeżywanie – wyjaśnia w rozmowie z Galą. I jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, że polski hymn śpiewa cały stadion, a za chwilę leci "Koko, koko". Zresztą z powodów muzycznych to jest nie do zaśpiewania przez cały stadion. Bo nuty są za krótkie i tempo utworu jest za szybkie. Powinny być długie nuty, żeby następna trybuna zdążyła się załapać, bo na stadionie jest echo. Jeśli rytm jest tak poszatkowany, tak krótkie nuty, to jest to nie do zaśpiewania przez tę liczbę ludzi zgromadzonych na stadionie.
Wyobrażacie sobie stadion śpiewający jej propozycję? Przypomnijmy: