Jak już pisaliśmy, Katarzyna Dańska, była żona Roberta Janowskiego, niezbyt dobrze znosi fakt, że ich wspólna córka tak bardzo polubiła nową dziewczynę taty, że postanowiła wyprowadzić się od matki i zamieszkać z nią i ojcem. Ponieważ byli małżonkowie nie zdołali dogadać się w tej kwestii, sprawa trafiła do sądu.
Wyrok rozwodowy z lipca zeszłego roku opiekę nad dwojgiem dzieci przyznał obojgu rodzicom. Dańska wniosła więc o ograniczenie władzy rodzicielskiej Janowskiemu. Uznała, że skoro córka nie chce wrócić do domu dobrowolnie, trzeba ją do tego zmusić. Wczoraj odbyła się kolejna rozprawa.
Sprawa dotyczy ograniczenia władzy rodzicielskiej Robertowi Janowskiemu na wniosek Katarzyny Dańskiej. Wniosek został złożony zaraz po tym, jak Aniela wyprowadziła się do taty - wyjaśnia w rozmowie z Super Expressem adwokat Artur Glass Brudziński.
Podczas wczorajszej rozprawy wyrok wprawdzie nie zapadł, ale celebryta jest dobrej myśli. Jeszcze nie koniec, ale będzie dobrze - poinformował pogodnie czekających przed salą dziennikarzy.
Czas pokaże, czy uda mu się pokonać porzuconą żonę.