Po śmierci Robin Gibb pozostawił po sobie fortunę wartą 140 milionów funtów. Do tej pory sądzono, że odziedziczy jego żona oraz dzieci, a także najbliższa rodzina. Okazuje się jednak, że gwiazdor, który długo walczył z rakiem, miał młodszą kochankę oraz nieślubne dziecko. Claire Yang przez pięć lat pracowała w domu Gibba jako gospodyni i najprawdopodobniej przez cały ten okres miała romans z muzykiem. Pierwsze doniesienia o ich związku pojawiły się w 2009 roku, gdy na świat przyszła córka wokalisty Bee Gees.
Mimo że Gibb przyznał się do romansu swojej żonie Dwinie, ta nie zażądała rozwodu. Uznała, że cicha separacja w zupełności jej wystarczy. 37-letnia Claire Yang towarzyszyła Robinowi w trakcie jego wyjazdów oraz tras koncertowych. Gwiazdor nie rozstawał się także z córką o imieniu Snow, o której w trakcie jednego z wywiadów powiedział enigmatycznie:
W walce z choroba pomaga mi nowe życie, które zesłały mi niebiosa. Dzieci to błogosławieństwo.
Robin i Dwina nadal mieszkali więc razem, zaś Yang z dzieckiem wyprowadziła się do domu obok. Gwiazdor często odwiedzał kochankę i swoją córkę, jednocześnie twierdząc, że "jego małżeństwo "nigdy nie było tak silne". Zdaniem informatorów magazynu US Weekly żona Gibba zgodziła się na taki układ ze względu na ogromny majątek muzyka oraz jego chorobę. Osoba z otoczenia rodziny twierdzi, że Dwina uznała, że nie opłaca jej się rozwodzić bo mąż i tak niebawem umrze...
Po śmierci Robina nagle skończyła się wyrozumiałość Dwiny wobec młodszej kochanki męża. Żona zmarłego gwiazdor zabroniła Yang oraz małej Snow pojawiać się na pogrzebie wokalisty, który niestety ostatecznie przegrał z nowotworem. Nic dziwnego, że żona wokalisty Bee Gees nie jest przyjacielsko nastawiona do kochanki męża. Najprawdopodobniej mała Snow i jej mama odziedziczą aż połowę majątku muzyka, czyli około 70 milionów funtów.
