Wygląda na to, że Justin Bieber może mieć prawdziwe kłopoty. Kilka tygodni temu miał pobić paparazii, który robił zdjęcia jemu i Selenie Gomez podczas spaceru. Co prawda nie udało mu się tego uwiecznić, ale zdjęcia, które się zachowały, wyglądały dość sugestywnie...
Po przeprowadzeniu śledztwa Biuro Szeryfa zdecydowało się na przekazanie wyników swojej pracy prokuratorowi, co równa się wnioskowi o ściganie Biebera z urzędu. Amerykańska prasa spekuluje, że wątłej budowy piosenkarz okazał się wyjątkowo waleczny w starciu z mężczyzną dzierżącym aparat fotograficzny, chcąc stanąć w obronie swojej ukochanej.
Sam Justin jak na razie w ogóle nie komentuje sprawy, chociaż od wydarzenia minęły już trzy tygodnie. Jose Sarros, rzekomo pobity paparazzo również jest w tej sprawie mało wylewny.
Nie zatrudniłem prawnika. Jeszcze - twierdzi. Doniesienia, iż mam już prawnika są kłamstwem. Na razie jednak więcej powiedzieć nie mogę.
Przypomnijmy, że jeżeli Bieber zostanie uznanym winnym, grozi mu nawet do 6 miesięcy pozbawienia wolności.