Informacje o kryzysie w małżeństwie Kasi Cichopek i Marcina Hakiela zaszkodziły chyba ich publicznemu wizerunkowi, budowanemu mozolnie przez kilka lat. Ponoć sytuacja była na tyle poważna, że zdecydowali się zamieszkać osobno, oficjalnie w związku z faktem kolejnego remontu ich ogromnego i niemożliwego do sprzedania po starej cenie domu.
Nic więc dziwnego, że Cichopki postanowiły ratować wspólną karierę w dobrze sprawdzony sposób: na okładce kolorowego magazynu i w wywiadzie, w którym zapewniają, że w ich małżeństwie wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Nie, nie rozwodzimy się. Czemu mamy się rozwodzić, skoro między nami jest dobrze? Zamieszkałam na razie u mamy, podczas gdy Marcin pilnuje remontu naszego domu w Wilanowie. Stwierdziliśmy, że nic się nie stanie, gdy trochę pomieszkam z rodzicami. Zresztą jest mi u nich jak w niebie. Ale za ciasno dla nas trojga - przekonuje Pyza i dodaje, że... obcy ludzie na ulicy zaczepiają ją, żeby życzyć szczęścia:
Ostatnio, kiedy byliśmy na spacerze z Adasiem, parę osób nas zaczepiło: "Proszę państwa, proszę się nie rozwodzić, proszę zostać razem, tak mocno trzymamy za was kciuki". A pani w supermarkecie zapytała: "Panie Marcinku, czy wszystko dobrze, bo pan sam robi zakupy?". I to jest urocze, że ludzie tak nam dobrze życzą. Dzięki temu mam poczucie, że wszystko, co do tej pory zrobiliśmy, nie poszło na marne.
Jak widać więc, problemy małżeńskie Cichopków urosły do rangi narodowych. Obawiamy się, że rzeczywiście coś może być na rzeczy, bo w zapewnianiach o sympatii "przypadkowych ludzi na ulicy" wyczuć można radę jakiegoś specjalisty od wizerunku. Zauważcie, że podobnych chwytów używają często politycy.
Tak czy inaczej trzymamy kciuki. Kasia i Marcin uświadomili już młodym Polakom dobrze jak mało kto, że kredyty to poważne obciążenie, które trzeba spłacać niezależnie od tego, jak się powodzi w pracy, a nieruchomości w kraju naprawdę tanieją.
Przypomnijmy: "To ich przerosło. Spierali się o pieniądze"
Zobaczcie też zdjęcia z budowy słynnego, 500-metrowego domu, od którego zaczęły się wszystkie kłopoty: