Kim Kardashian zdecydowanie nie należy do ulubienic działaczy organizacji na rzecz ochrony praw zwierząt. Niejednokrotnie była celem ataków największego tego typu stowarzyszenia, PETA. Trzy miesiące temu została obrzucona mąką przez jedną z członkiń ruchu, kiedy pozowała na czerwonym dywanie w czarnej futrzanej kurteczce. Ona i jej siostry są również krytykowane przez Joannę Krupę.
Teraz, kiedy Kim związała się z Kanye Westem, równie wielkim miłośnikiem naturalnych futer co ona, stali się murowanymi kandydatami do miana najbardziej znienawidzonej pary show biznesu. Kardashian przebywa obecnie w Paryżu, gdzie pierwszego dnia zaprezentowała się światu w długich kozakach ze skóry pytona od Louboutina, których sprzedaż, kupno i noszenie są w jej rodzinnej Kalifornii zakazane. Kosztują 5,5 tysiąca dolarów, czyli około 20 tysięcy złotych.
Oboje przepadają również za płaszczem z futra Dalmatyńczyków, które również są w Kalifornii zakazane, a w każdej innej części świata ich produkcja jest co najmniej niemoralna - mówi Wendy Wegner, rzeczniczka prasowa PETA.
Jak widać jednak, ani Kim, ani tym bardziej Kanye nic sobie z tego nie robią. Zawsze mogą przyjechać do Europy i pochwalić się swoimi płaszczami i butami. Dopóki ktoś nie obrzuci ich mąką…