W styczniu tego roku Dorota Rabczewska została skazana za "obrazę uczuć religijnych" dwóch osób, które złożyły pozew do Sądu Rejonowego w Warszawie. Zdaniem biegłych w sprawie Adam Darski podarł Pismo Święte podczas "artystycznego aktu", natomiast jego była narzeczona nie wypowiedziała słów o "naprutych winem i upalonych ziołami" apostołach w trakcie występu, więc musi za nie zapłacić. Kilka dni temu sąd uznał wyrok za prawomocny i Doda będzie musiała zadośćuczynić 5 tysiącami złotych za komentarz, który uraził Ryszarda Nowaka oraz posła PiS. Skazanie piosenkarki wywołało spore poruszenie wśród przedstawicieli show biznesu, a także polityki.
Wyrok jest tak absurdalny w demokratycznym państwie prawnym, za jakie przynajmniej chcemy uchodzić, że aż prowokuje do podobnie nonsensownej reakcji – powiedział Włodzimierz Cimoszewicz w komentarzu dla Gazety Wyborczej. Pani Doda miała jednak trochę szczęścia. Ten przeniesiony żywcem ze średniowiecza sąd mógł ją w końcu skazać na stos.
Rzeczywiście, kiedyś za podobne komentarze zabijano. Dziś wystarczy zapłacić kilka tysięcy. Cimoszewicz zadeklarował też, że chętnie weźmie udział w akcji solidaryzującej się z Dodą, ale liczy na ułaskawienie jej przez Bronisława Komorowskiego. Polityk zarzuca sądowi, że nie uzasadnił z punktu widzenia prawniczego swojej decyzji. W sprawie Rabczewskiej dochodzi bowiem do konfliktu dwóch wartości – wolności słowa z potrzebą ochrony uczuć religijnych:
A to uczucia religijne, a to wartości chrześcijańskie, a to ochrona symboli państwa czy jego najwyższych przedstawicieli. Ta łatwość, z jaką przyjmowano, że są wartości wyższe niż wolność słowa, jest anachroniczna. Chociaż Doda nie jest osobą biedną, myślę, że publiczna zbiórka pieniędzy na tę kompromitującą nasze państwo grzywnę byłaby właściwą reakcją.
Myślicie, że po takim apelu Komorowski ułaskawi Dodę?