Trudno zaprzeczyć, że nasze apetyty przed Euro2012 były duże, szczególnie biorąc pod uwagę duże odświeżenie i przeorganizowanie naszej kadry przez Franciszka Smudę. Niestety, miało być dobrze, a wyszło jak (prawie) zawsze - po dwóch remisach przegraliśmy z Czechami i pożegnaliśmy się z rywalizacją o tytuł najlepszej narodowej drużyny starego kontynentu.
Przy okazji okazało się, że wśród polskich piłkarzy są zawodnicy, którzy potrafią przyznać się do błędu, a przede wszystkim podziękować kibicom. Kapitan polskiej reprezentacji, Jakub Błaszczykowski, był wczoraj gościem Moniki Olejnik w Kropce nad i.
- Płakaliście w szatni? - pytała dziennikarka.
- Jesteśmy mężczyznami. Było więc to bardziej rozgoryczenie. Każdy był zażenowany - stwierdził piłkarz. To nie jest dla nas wszystkich chyba lekki okres. Wiemy jakie nadzieje rozpaliliśmy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że zawiedliśmy, a cel nie został osiągnięty. Zawiedliśmy nie tylko kibiców, ale także siebie. Można powiedzieć, że zaczęło się jak nigdy, a skończyło jak zawsze. W mojej opinii zawiodło wszystko po trochu. Każdy zawiódł.
Mieliśmy wszystko na najwyższym poziomie. Mieliśmy wszystko jak należy. Ale brakło konkretnych decyzji, zabrakło ustaleń. Dzień przed meczem, albo już w dniu meczu dowiadywaliśmy się co z biletami dla rodzin - wyznał piłkarz i dodał, że podnoszenie w rozmowie z mediami spraw tego typu krótko po przegranym meczu było błędem: Żałuję, że powiedziałem to dzień po porażce.