Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji straciła chyba ostatecznie cierpliwość do kolejnych prowokacji i poniżania ludzi przez Kubę Wojewódzkiego i Michała Figurskiego na antenie radia. Z powodu "dowcipów" na temat gwałcenia Ukrainek dwaj showmani stracili już swój program na antenie Eski Rock, zaś, jak się okazuje, stacji grozi cofnięcie koncesji. Czy to dlatego jej szefowie przestali nagle bronić prowadzących i wyrzucili ich z pracy? Może dotarły do nich informacje, że z uwagi na Euro2012 i ostry apel ukraińskiego MSZ sprawa zrobiła się poważna i tym razem się nie upiecze?
Po ostatnim posiedzeniu Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jednomyślnie uznała. Że w trakcie show Poranny WF doszło do naruszenia ustawy o radiofonii i telewizji, według których audycje "nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub dyskryminujących ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, wyznanie lub narodowość".
W medialnym oświadczeniu Krajowa Rada podkreśliła, że przy rozpatrywaniu wypowiedzi Wojewódzkiego oraz Figurskiego bierze pod uwagę "wszystkie możliwe działania wynikające z przepisów ustawy o radiofonii i telewizji". Oznacza to, że Eska Rock może zapłacić sporą grzywnę, albo stracić prawo do emisji. Nic zatem dziwnego, że broniący wcześniej Wojewódzkiego oraz Figurskiego prezes radia nagle zdecydował się zdjąć ich z anteny.
Rada Etyki Mediów uznała, że żarty z tego, że Ukrainki są za brzydkie żeby je gwałcić to "chamstwo, ksenofobia i mowa nienawiści". Ukraińskie MSZ poprosiło stronę polską o zdecydowaną reakcję w tej sprawie. Trudno im się w sumie dziwić, że nie mają do siebie takiego "dystansu", jakiego wymaga Kuba.
Myślicie, że te słowa i zdecydowana reakcja na nie, nawet przy wymownym milczeniu przyjaciół Kuby, może zniechęcić reklamodawców do zatrudniania go do nowych kampanii? Zrobił się z tego naprawdę nieprzyjemny, międzynarodowy skandal.