Trudno bronić żartów z gwałcenia Ukrainek autorstwa Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego. Pewnie dlatego ich medialni przyjaciele wybrali w większości milczenie, nie mogąc wymyślić nic przekonującego na ich usprawiedliwienie. Krytykować ich oczywiście nie mogą, bo nie wiadomo, komu następnemu zdarzy się wpadka. Po to są koledzy. Niektórzy próbują jednak mimo wszystko atakować ludzi krytykujących Kubę, na przykład nieoceniony przy takich okazjach Jarosław Kuźniar. Wypowiadający się ostatnio coraz bardziej nerwowo dziennikarz TVN staje zdecydowanie w obronie kolegów zwolnionych z Eski Rock.
Trwa konkurs na najlepsze potępienie lub najdoskonalsze sponiewieranie Figurskiego & Wojewódzkiego - zaczyna na swoim blogu. Nie startuję. Panowie obronią się sami. Rada Etyki Mediów, która sama ma tyle szacunku co Grecja bogactwa uznała ich słowa za "przejaw ksenofobii, rażące chamstwo i typową mowę nienawiści". KRRiTV grozi najpoważniejszymi konsekwencjami, pisarze oburzają się na porównanie do Mrożka, a szefowie Michała i Kuby tchórzą.
Wolność słowa nie ma granic. Może je wyznaczyć tylko sąd. Lub szef ale to inny temat. Kiedy jednak granice wyznacza opinia publiczna to znak, że dulszczyzna w narodzie nie ginie - oburza się. Powtarzam studentom anegdotę z mojej lekcji matematyki. Nauczyciel namawiał nas na dystans opowieścią o koledze, który pogłaskał drewniany płot, bo ktoś napisał na nim dupa. Kolega liczył na rozkosz a trafił na drzazgę i od tej pory nie wierzył w to, co jest napisane.
Kuźniar argumentuje też mówiąc o "spuszczaniu powietrza". To zwrot lubiany też przez Wojewódzkiego. Zauważyliście, że ludzie używający go zazwyczaj nie zaczynają od spuszczania go z siebie samych? Kuba broniąc się ocenił na przykład właśnie skromnie, że jest "człowiekiem sukcesu". Zobacz: Wojewódzki o "kompleksach innych ludzi"...
Dyskusja wokół słów F & W jest świetnym momentem, żebyśmy upuścili trochę powietrza z siebie samych - pisze Kuźniar. Mam inną wrażliwość niż F & W ale uważam, że postęp, dojrzewanie bierze się z przekraczania granic. Czasem nieudolnego, durnego, obrzydliwego ale jednak tylko kontrowersja pcha nas do przodu - ocenia.
W tym wypadku popchnęła nas rzeczywiście daleko. Ciekawe, czy Kuźniar powtórzyłby swoją tezę, gdyby jakiś celebryta "zażartował", że jego matka jest "za brzydka, żeby ją zgwałcić". Bo tak właśnie muszą czuć się teraz Ukraińcy, których mamy pracują w polskich domach i którzy słyszeli ten "żart" i śmiech prowadzących.