Kubie Wojewódzkiemu udało się ostatnio zniechęcić do siebie spore grono osób, także tych, które dotąd raczej z nim sympatyzowały. Podobnie jak Michał Figurski i Jarosław Kuźniar Kuba miał w zwyczaju nazywać krytykujących go ludzi "smutną prawicą", sugerując, że to wyłącznie sympatycy PiS-u i Kaczyńskiego. Robi się to jednak coraz trudniejsze, czy nawet niemożliwe. Trudno nazwać przecież "pisowcami" młodych satyryków z Make Life Harder, nazywających go "leśnym dziadkiem" i drugim Strasburgerem czy dziennikarzy z lewicowego Przekroju. Nie ma chyba na rynku gazety dalszej od prawicy.
To właśnie w nowym numerze Przekroju pojawił się najostrzejszy komentarz do "zabaw konwencją" Kuby i Michała - rysunek związanego Wojewódzkiego z wypiętym tyłkiem i widocznymi genitaliami czekającego na bycie zgwałconym w odbyt olbrzymim penisem. Tytuł rysunku: Taka konwencja. To nawiązanie do krytykowanej szeroko linii obrony śmiejących się z gwałcenia Ukrainek celebrytów.
Zachęcone przez redaktora Tomasza Lisa postanowiłyśmy, że nie będziemy grzecznymi miernotami - piszą autorki tekstu.
Przypomnijmy - chodzi o tę wypowiedź w obronie Kuby: "Grzecznych MIERNOT JEST BEZ LIKU, Wojewódzki jest jeden!"
Jak oceniacie - to przesada, czy dobra odpowiedź na tłumaczenie się Wojewódzkiego? Myślicie, że go to rozbawi? Przekrój pokazuje demonstracyjnie czytelnikom, że nie trzeba i nie warto go już w ogóle szanować.
(Źródło: www.przekroj.pl)