No i się zrobiła afera. Jak w ubiegłym tygodniu poinformował Fakt, Joanna Liszowska zażądała od producentów Kobiet bez wstydu zapewnienia jej dublerki do rozbieranych scen. Podobno sama zdecydowała o jej wyborze. Ta informacja nie wzbudziła niczyjego zdziwienia. Wydawało się zrozumiałe, że Joasia, odkąd została mężatką, tego rodzaju artystyczne wyzwania konsultuje z mężem, a on mógł poczuć się niekomfortowo ze świadomością, że wszyscy będą mogli obejrzeć nagie ciało jego żony. Aktorka zapewnia jednak dziś, że to nieprawda i że ma zamiar rozbierać się przed kamerą.
Nie będę miała dublerki i nigdy nie miałam - podkreśla w rozmowie z Super Expressem. Szczerze mówiąc to nawet nie zastanawiałam się nad taką opcją. Jakby się zdarzył jakiś wypadek to może, ale w normalnych warunkach dublerka nie jest mi potrzebna.