Ofensywa Natalii Siwiec w mediach trwa. Dziewczyna, która zaczynała swoją "karierę" kilka lat temu u boku piłkarza Damiana Gorawskiego, jest teraz promowana przez media jako "Miss Euro 2012" i bardzo dobrze to wykorzystuje. Udało się jej zyskać nawet zainteresowanie mediów brytyjskich, dzięki pojawieniu się na meczu półfinałowym między Włochami a Niemcami w koszulce z napisem "Bad Boy Campbell".
Chodziło o nawiązanie do reportażu, który ukazał się w programie Panorama BBC, w którym jeden z dziennikarzy stacji wybrał się do Polski i na Ukrainę, żeby udowodnić, że przyjazd na mistrzostwa jest najgorszym pomysłem na spędzenie wakacji. Jego zdaniem na stadionach szerszy się rasizm, nienawiść i przemoc. Jeden z angielskich piłkarzy, Sol Campbell, stwierdził nawet, że "wrócą do kraju w trumnie". Ich opinie poparł wtedy Tomasz Lis, stwierdzając autorytatywnie że "BBC pokazało samą prawdę".
Teraz, w wywiadzie dla Wprost (!) Siwiec zapewnia, że wejście na stadion w takiej koszulce było jej patriotyczną reakcją na obrażanie Polski i Polaków:
Zareagowałam, bo wypowiedź piłkarza naprawdę mnie dotknęła. Film BBC zobaczyłam tuż po wylądowaniu w Warszawie. Nie było mnie w kraju ponad trzy lata. Wracam dumna, bo trafiłam akurat na największą imprezę w naszej historii, a tu słyszę faceta, który straszy, że Polska to dziki kraj, że z naszego Euro zagraniczni kibice wrócą w trumnach. Wkurzyłam się. Naprawdę. Stałam się popularna. Fotoreporterzy chodzili za mną po stadionie, cały czas byłam pod ostrzałem, a moje zdjęcia pojawiły się w wielu portalach i gazetach. Postanowiłam to wykorzystać i zrobić coś, co pokaże, że wizerunek Polski za granicą jest kompletnie fałszywy.
Wierzycie, że w jej sprytnej autopromocji chodziło o miłość do ojczyzny?
Zobaczcie też: Natalia Siwiec w 2006 roku... MIAŁA OPERACJE?