Od samego początku można było się domyślić, że głównym powodem ucieczki Katie Holmes od Toma Cruisa był strach o przyszłość ich córki, 6-letniej Suri. Aktorka, która najwyraźniej zdała sobie sprawę z manipulacji i terroru zaprowadzanego przez "kościół" jej męża wśród "wyznawców", postanowiła ratować dziecko. A jedynym na to sposobem jest całkowite zerwanie więzi z sektą i ze zmanipulowaną przez nią od lat rodziną Toma.
Niepokój nie był bezpodstawny. Okazuje się, że nagła decyzja rozwodzie była odpowiedzią na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Jak donoszą osoby z otoczenia rodziny, Cruise chciał wysłać dziewczynkę do specjalnej, zamkniętej scjentologicznej szkoły, w której wyznawcy, zarówno dzieci, jak i dorośli, poddawani są ostrej indoktrynacji i praniu mózgu.
Chodzi o niesławną Sea Organisation, będącą odnogą założonej w 1968 roku przez pisarza fantasy, L. Ron Hubbarda, sekty. Ludzie, którym udało się z niej wyrwać twierdzą, że Sea można porównać do "obozu wojskowego, gdzie trenuje się żołnierzy do najcięższych i najtrudniejszych misji". Kilkuletnie dzieci przebywają tam bez rodziców... Wyobraźcie sobie, jak głęboko musi być niszczona ich psychika. Czy po takim dzieciństwie da się jeszcze odejść z "kościoła"? Jak donoszą źródła cytowane przez amerykańskie tabloidy, kłótnie między małżonkami na temat tego, jak ma wyglądać "edukacja scjentologiczna" Suri, trwały niemal od jej urodzenia. Swój finał miały znaleźć w złożonym w zeszłym tygodniu przez Holmes pozwie rozwodowym.
Niestety, odejście od męża to nie koniec jej kłopotów, a być może dopiero początek. Katie jest ponoć przerażona perspektywą dalszego śledzenia jej przez scjentologów. Boi się o bezpieczeństwo swoje i Suri, nie wyklucza również możliwości... porwania jej. Cały weekend spędziła w swoim domu, otoczona ochroniarzami. Już wczoraj jednak była widziana, gdy wychodziła z apartamentowca w centrum Nowego Jorku. Bez Suri, można więc zakładać, że dziewczynka przebywa w bezpiecznym miejscu, z dala od ojca i jego "przyjaciół". Pytanie, jak długo można wieść takie życie.
Dobrą stroną tej sytuacji jest fakt, że ten głośny rozwód pomoże pewnie uświadomić Amerykanom, jak niebezpieczną organizacją jest promowany przez Cruise'a kościół. Być może uratuje to przed podobnym losem inne rodziny.