W niemieckiej prasie pojawiło się wiele pochlebnych artykułów na temat organizacji Euro2012, a w tym jeden w die Tageszeitung. Dziennikarze chwalą Polaków za "pozbycie się kompleksów", a także świętowanie narodowego sukcesu bez historycznych i politycznych podtekstów. Wbrew filmowi dokumentalnemu BBC, który został wyemitowany przed mistrzostwami, zagranicznych gości nie spotkały niemal żadne przejawy ksenofobii, czy nacjonalizmu. Gazeta podkreśla, że w starciu między Polakami a Rosjanami brali udział głównie pseudokibice.
Nagle każdy może mieć biało-czerwone flagi przyczepione do samochodu, zaś skandując Polska nikt nie zwraca się przeciwko innym narodom, ani nie propaguje jednej patriotycznej prawdy - pisze die Tageszeitung.
Wśród pochwał i podobnych obserwacji dziennikarz opisał także aferę z udziałem Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego. Zaznacza, że jest to jedna z
nielicznych "brudnych plam na koszulce w barwach flagi Polski":
Spikerzy Radia Eska Rock, dwaj znani polscy dziennikarze, pozwolili sobie na fantazję o gwałcie na ukraińskiej sprzątaczce. Kuba Wojewódzki i Michał Figurski uważali to za zabawne - czytamy w die Tageszeitung. Po tym jak minister spraw zagranicznych Ukrainy zaczął domagać się oficjalnych przeprosin, Figurski wyjaśnił, że nie zgwałciłby żadnej ukraińskiej sprzątaczki. On tylko wczuł się w statystycznego Polaka. Wojewódzki natomiast powołał się na polskich mistrzów satyry: Sławomira Mrożka i Witolda Gombrowicza. Twierdzi, że ci, którzy stanęli po stronie cenzury, sami się ośmieszyli.
Niestety, można się było spodziewać, że ten "statystyczny Polak" zostanie tak wykorzystany i zapamiętany. Dzięki bezmyślnej obronie Figurskiego niemiecka gazeta napisała właśnie, że polski gwiazdor twierdzi, że statystyczny Polak "zgwałciłby ukraińską sprzątaczkę"... Dziękujemy za promocję Polski w Europie.
Wygląda na szczęście na to, że Polacy, zwłaszcza młodzi, wstydzą się ostatnio bardziej za celebrytów niż za wyśmiewanych przez nich "statystycznych". To chyba krok w dobrą stronę.