W prasie pojawiają się kolejne szczegóły odważnego kroku, na jaki zdecydowała się Katie Holmes. Po pięciu latach małżeństwa z Tomem Cruisem złożyła w Nowym Jorku papiery rozwodowe. Przygotowywała się do tego od kilku miesiącach, a pomagali jej najlepsi adwokaci, w tym jej ojciec.
Do ostatniej chwili aktor nie spodziewał się, że żona chce rozwodu. Jak poinformował jego rzecznik prasowy, "był głęboko zasmucony tą informacją".
Rozmawiała z nim jeszcze w zeszłym tygodniu i powtarzała mu, że go kocha – mówi informator tygodnika People. Jej najbliżsi planowali to. Kazała im wyrzucić komórki już w połowie czerwca, kiedy była w Chinach. Gdy przyszły nowe, nikt nie mógł się już z nią skontaktować. Nie rozmawia nawet z najbliższymi przyjaciółmi, z którymi spędzała czas w zeszłym tygodniu. Nie zostawiła nawet adresu internetowego. Jest nieosiągalna.
Na początku czerwca Holmes wynajęła również apartament w Nowym Jorku mając nadzieję, że dzięki temu sprawa rozwodowa odbędzie się w tym mieście.
Tom wiedział, że się przeprowadza, ale myślał, że powód był inny – mówi źródło tygodnika. Powiedziała mu, że chce tam mieszkać, bo budynek ma podziemny garaż niedostępny dla paparazzi. W zeszłym tygodniu pojawił się tam jej ojciec i zwolnił wszystkich pracowników zatrudnionych wcześniej przez Toma.
Widać Katie nie chce popełnić błędów, które wcześniej popełniła Nicole Kidman. Przypomnijmy, że Australijka do dzisiaj ma problemy z zobaczeniem swojej dwójki dzieci adoptowanych razem z Cruisem.