Niedawno pisaliśmy o mało eleganckim zachowaniu Brandona Davisa na przyjęciu weselnym brata (zobacz: Były chłopak Paris jest strasznym dupkiem)
.
Rodzina Davisów jednak, w przeciwieństwie do mamy Hilton wyprawiającej przyjęcie dla Paris po wyjściu z więzienia, wyciągnęła konsekwencje z jego zachowania.
Brandon, wnuk potentata naftowego, Marvina Davisa, jest spłukany. To zabawne - śmiał się z Lindsay Lohan, że jest biedna, a teraz sam został bez pieniędzy. Na dodatek jego "przyjaciele"- Paris Hilton i Stavros Niarchos, nie odbierają jego telefonów.
Źródło mówi: Jego rodzina postanowiła odciąć go od wszelkich funduszy z powodu używania, a raczej nadużywania, narkotyków. Obiecał przestać, ale oczywiście tego nie zrobił.
Rodzina w zeszłym roku wysłała go na odwyk, zaraz po tym, jak sfilmowano go gdy obrażał Lindsay Lohan. Był leczony z uzależnienia od narkotyków i alkoholu, ale tydzień po opuszczeniu kliniki znowu widziano go na imprezach.
Inne źródło podaje, że Brandon od dłuższego czasu stara się pożyczyć od kogokolwiek 2 tysiące dolarów. Bezskutecznie. Być może szczęście się do niego uśmiechnie- plotki głoszą, że australijskiej modelce, Cheyenne Tozzi, jest go bardzo żal. Póki co, ostatnio widziano Brandona, Cheyenne i Kim Kardashian w klubie, gdzie całą noc pili...