Jak pisaliśmy niedawno, Edyta Górniak, zafascynowana buddyzmem, postanowiła w tym roku zabrać swojego syna do tybetańskiego klasztoru, aby zapoznał się z podstawami religii (zobacz: Górniak zabiera syna do Tybetu!). Podobno nawet wyjątkowo pamiętała, by poinformować o tym swojego byłego męża. Oczywiście nie osobiście. Do Dariusza Krupy kazała zadzwonić swojemu prawnikowi.
Za pośrednictwem swojego partnera i adwokata komunikowała Darkowi, że w wakacje zabiera Alana do Tybetu - zdradza w rozmowie z Na żywo jej znajomy. W wakacje mama i syn mieliby odwiedzać buddyjskie świątynie i w ich medytować.
Jak można się było spodziewać, pomysł na daleką wycieczkę wywołał zdecydowany sprzeciw Krupy. Dariuszowi nie podoba się zwłaszcza pomysł "nawracania" Alana na buddyzm.
Mój syn urodził się w rodzinie katolickiej, ja i moi bliscy wpajamy mu katolickie wartości i nie zamierzamy tego zmieniać - oświadczył znajomym. Ma w tym względzie gorące poparcie swojej mamy, która już przygotowuje się do organizacji pierwszej komunii Alana, a także zaprzyjaźnionego księdza. Wikary z parafii św. Wacława, który 8 lat temu udzielił chłopcu sakramentu chrztu bardzo solidaryzuje się z Darkiem:
Alanek buddystą? Nie mogę w to uwierzyć! - mówi w rozmowie z tabloidem. Myślałem, że kilka lat temu pomogłem Edycie odnaleźć drogę do Boga. Wierzyłem, że nasze rozmowy zostawiły w niej ślad, ale najwyraźniej się myliłem i bardzo mnie to rani. Nie mogę przestać o niej myśleć i o tym, że zboczyła z drogi prawdy. Jest matką i mimo rozwodu ma wielki wpływ na swoje dziecko. Powinna pamiętać, że ono ją naśladuje. Znam ludzi, którym wiara pomogła uspokoić relacje i zadbać o dzieci. Drzwi mojej parafii są dla Edyty i Darka zawsze otwarte, a ja chciałbym im pomóc.
Obawiamy się, że ta propozycja może nie spotkać się z życzliwym odzewem. Wręcz przeciwnie - Edyta odpowie mu pewnie tak ostro, jak tylko ona potrafi, na łamach tabloidu. Trzeba przyznać, że zawsze wie, co powiedzieć, żeby go zranić.