Ktoś bardzo się stara, by Britney nie żyło się lekko. Pewien "fan", którego uwielbienie dla piosenkarki przerodziło się ostatnio w niebezpieczną obsesję, wykonał w zeszłym tygodniu kilka telefonów do Biura Departamentu ds. Dzieci i Rodziny w Los Angeles. Opowiadał w nich różne rzeczy o Britney i o tym, jak traktuje ona swoje dzieci; składał zażalenia i skargi.
Zaniepokojeni urzędnicy skontaktowali się z rzeczniczką Spears i prędko wyszło na jaw, że wszystkie zarzuty zostały zmyślone.
Nie dość, że ta dziewczyna ma mnóstwo prawdziwych problemów to jeszcze musi się borykać z urojeniami prześladowcy.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.