Kolejny miesiąc i kolejne podejście do wybielania Weroniki Marczuk w mediach. Po próbach zrobienia z niej "twarzy Euro2012", celebrytka z nieposzlakowaną opinią pojawia się znowu na okładce Gali. Cóż, jak sama mówi, "kto nie ryzykuje, nie pije szampana".
Marczuk, która dopiero co broniła żartów Wojewódzkiego i Figurskiego z gwałcenia Ukrainek zaczyna od żalenia się, że... była źle traktowana ze względu na swoją narodowość: Pamiętam, jak jakiś czas temu nie dano mi w sklepie przymierzyć bluzki, bo miałam wschodni akcent.
Stara się też pokazać jako osoba bardzo religijna. Swoje czasy sopockie, gdy poznała Cezarego Pazurę, tańcząc w nocnej "grupie baletowej", wspomina tak:
- Pamiętam, jak w Sopocie z płaczem chodziłam do księdza, żeby mnie przyjął i wytłumaczył, o co w tym wszystkim chodzi, bo w kościele czułam się jakoś źle, wyobcowana, nie rozumiałam, o czym się mówi. Jaka Trójca? Co to tak naprawdę znaczy?
- Weroniko, modliłaś się w ciężkich chwilach? Na przykład kiedy zatrzymało cię CBA? - pyta wzruszona Gala.
- Gdy zostałam zatrzymana, w ogóle nie wiedziałam, co się dzieje. Dałam sobie prawo zwrócić się do Boga wtedy, kiedy byłam już przekonana, że sama sobie nie poradzę. Siedziałam w nocy sama w izbie zatrzymań i myślałam: "O co w tym wszystkim chodzi?". Prosiłam Górę, żeby prawda zwyciężyła.
Marczuk mówi też o swojej przeszłości, wspominając chyba czasy nieudanego małżeństwa z Pazurą:
- W moim zyciu strach wiele zniszczył Nie znoszę tego słowa. Za dużo i za długo się bałam. Bałam się mówić, co myślę i czuję, podejmować ważne decyzje. Wychylić się, obronić siebie. Uważałam, że wyjdę na idiotkę. Bałam się urodzić dziecko.
Przypomnijmy też poprzednią okładkę, z nieswoimi dziećmi na zdjęciu. Kilkunastostronicowemu wywiadowi towarzyszyła obszerna sesja, w której, by ocieplić wizerunek, Weronika na każdym (!) zdjęciu pozowała z dziećmi: