A jednak, są jeszcze celebryci broniący Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego. Być może boją się, że zostaną posądzeni o to, że zazdroszczą mu życiowego sukcesu - "kilometrowego apartamentu", pożyczonych samochodów i "20-letnich panien".
Murem za Wojewódzkim stają nie tylko Tomasz Lis i Jarosław Kuźniar. Przekonywać o tym, że został on skrzywdzony a żart z gwałcenia Ukrainek niezrozumiany postanowiła też Katarzyna Kolenda-Zaleska. Jej zdaniem sugerowanie, że praca sprzątaczki "na kolanach" ma coś wspólnego z seksem oralnym to "wybijanie nas z klimatu uładzonej poprawności"...
Dlaczego wszystkich ogarnęło święte oburzenie na dziennikarzy, którzy z przełamywania tabu uczynili swój znak firmowy? - pyta w Gazecie Wyborczej. Jaka dzika satysfakcja! W końcu można im dokopać, nie są bezkarni, sami się podłożyli. O, jak cudnie!
Twierdzi też, że przejrzała "lud", czy w jej rozumieniu tych, którzy nie odnieśli sukcesu Wojewódzkiego i dlatego chcą mu teraz "dokopać":
Jakby tylko czekano na okazję, aby dokopać temu znienawidzonemu Wojewódzkiemu, irytującemu nonszalancją. Lud domagał się kary, bo nic tak ludu nie cieszy jak upadek idola.
Mnie też żart o paniach Ukrainkach nie rozbawił, ale tak samo nie rozbawia mnie nazywanie prezydenta i premiera zdrajcami, nie bawi mnie nazywanie konkurentów politycznych hołotą - tłumaczy Kolenda-Zaleska. Nie dziwi, że Wojewódzki i Figurski poszli po bandzie. Klimat sprzyja skrajnościom". - Nie wolno zaszczuwać ludzi tylko dlatego, że na minutę wybili nas z klimatu uładzonej poprawności.
Jak widać, w Polsce każdego można wytłumaczyć ze wszystkiego. Na szczęście nie każdemu zachowanie i ostry wywiad Wojewódzkiego w Polityce zaimponował: