Jak pisaliśmy niedawno, Alicja Resich-Modlińska, szefowa porannego pasma Dwójki dwa tygodnie dni temu straciła stanowisko. Od tamtej pory unikała telefonów, widocznie zastanawiając się, jaką wersję przyjąć w rozmowie z tabloidami. I wreszcie wymyśliła. Postanowiła przedstawić swoją porażkę jako sukces, w dzisiejszym Super Expressie:
Redakcja została wchłonięta przez Redakcje Widowisk Artystycznych i Form Studyjnych. To naturalny proces - tłumaczy w tabloidzie. Ja natomiast zostaję w "Pytaniu na śniadanie" i będę jego ambasadorką, jego gwiazdą, bo tak o mnie mówią - wyjaśnia skromnie. Będę robiła wywiady, na antenie pozostaje moja rozmowa z Marią Czubaszek. Podpisuję za kilka dni bardzo dobry kontrakt. Jestem szczęśliwa, że dochodzi do takiego etapu tak pięknych relacji z osobą, która znika, ale ulega metamorfozie. Jestem wdzięczna dyrektorowi Dwójki, Jurkowi Kapuścińskiemu, za to słowo "ambasadorka". To był jego pomysł.
Uznała, jak widać, że nie zaszkodzi podlizać się publicznie szefowi.