To stało się tuż przed najważniejszym meczem w karierze Agnieszki Radwańskiej. Przed nią do finału prestiżowego turnieju rozgrywanego na kortach Wimbledonu dostała się tylko jedna Polka i to w 1937 roku.
Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby być numerem jeden - zapowiedziała wzruszona tenisistka na konferencji prasowej, po czym... straciła głos.
Jak donosi Rewia, jej mama, Marta Radwańska, ze łzami w oczach wyjaśniła, że córka zmaga się z silnym przeziębieniem i tak naprawdę powinna leżeć w łóżku. Jak się okazało, mimo choroby znalazła siły do walki.
Udowodniła, że sprytną i pomysłową grą można przeciwstawić się sile i szybkości - napisał amerykański The New York Times. Przynajmniej przez jakiś czas.
Będziemy trzymać kciuki za rok :)